»LIMONOW«


von
Emmanuel Carrère



Die unautorisierte Webseite zum Buch.
Von den Machern von Limonow.de

zurück

Bohater czy łajdak? Barwne życie awanturnika

???

Kloszard z Manhattanu, modny pisarz w Paryżu, niedoszły prezydent Rosji… Bohater czy łajdak?

Miał skłonność do bijatyk i niewiarygodne powodzenie u dziewczyn. Jego niedbały strój i przeszłość awanturnika imponowała nam, młodym burżujom. Limonow był naszym barbarzyńcą, naszym łobuzem: uwielbialiśmy go – pisze Emmanuel Carrère, znakomity francuski pisarz, syn światowej sławy sowietolog Hélène Carrère d’Encausse.

Zanim zadebiutował w latach 60-tych XX wieku jako awangardowy poeta, Limonow zdobył sławę jako wytrawny krawiec. W szytych przez niego spodniach chodziło pół Moskwy, w tym Bułat Okudżawa. Poznał biedę w Moskwie i Nowym Jorku, do którego wraz z piękną żoną wyemigrował po odmowie nawiązania współpracy z KGB, a także smak sukcesu w Paryżu. Całe życie szokował opiniami (Michaił Gorbaczow to «wsiowy głupek», Borys Jelcyn – «sobiepan») oraz podejmowanymi działaniami (przyjaźń z Radovanem Karadžiciem; udział w wojnie na Bałkanach, nielegalne posiadanie broni), które zaprowadziły go aż do więziennej celi… Komentując jego antyamerykańską postawę, pewien senator powiedział: Książki Limonowa przyniosły USA więcej szkody niż cała radziecka propaganda.

Zafascynowany złożonością osobowości oraz zawikłanymi losami Rosjanina, tak niezwykłymi, że wydają się fikcją, Emmanuel Carrère napisał książkę, której wydanie zelektryzowało francuski rynek wydawniczy. Sprzedano 150 tys. egzemplarzy, a prawa wydawnicze zakupiło osiemnaście krajów. Książka została wyróżniona prestiżową Nagrodą Renaudot. Głos w jej sprawie aż czterokrotnie zabrał ówczesny prezydent Francji, Nicolas Sarkozy, a krytyka literacka nie szczędziła pochwał. W «La Tribune» pisano: Odtwarzając zarazem jednostkowy los oraz epopeję społeczną, kulturalną, polityczną i geopolityczną kraju, od Breżniewa przez epokę pieriestrojki po czasy Putina, Emmanuel Carrère napisał jedną z najbardziej udanych i absorbujących książek sezonu.

Dziś Limonow jest gwiazdą w Rosji, znanym «ulicznym» politykiem, organizatorem anty-putinowskich mitingów. Zamierzał startować w ostatnich wyborach prezydenckich (program wyborczy zawierał m.in. plany przeniesienia stolicy państwa do Południowej Syberii, zmiany rosyjskich symboli państwowych, podkreślał też konieczność wychowania uzbrojonych obywateli, «trzeba nauczyć ludzi strzelać»), jednakże Centralna Komisja Wyborcza odmówiła rejestracji jego kandydatury. Zafascynowani Limonowem muzycy nagrali album «Limonoff» z piosenkami do jego tekstów poetyckich.

Rosyjski pisarz i dziennikarz, Zachar Prilepin uważa, że Biografii Limonowa starczyłoby na pięć biografii literatów i polityków – każdy z nich zyskałby status żywej legendy. Emmanuel Carrère zaś pisze o nim: Limonow był rzezimieszkiem na Ukrainie, idolem sowieckiego undergroundu, kloszardem, a potem służącym miliardera na Manhattanie, był modnym pisarzem w Paryżu i żołnierzem, zagubionym gdzieś na Bałkanach. A teraz, w tym kolosalnym, postkomunistycznym burdelu – jest starym, charyzmatycznym wodzem partii młodych desperados. On sam widzi w sobie herosa, choć można uznawać go za skurwiela. I tu na razie kończę swój osąd. Ale pomyślałem, że jego epickie i niebezpieczne życie o czymś opowiada. Nie tylko o nim, o Limonowie, nie tylko o Rosji, lecz o historii nas wszystkich, od zakończenia drugiej wojny światowej.

Kontrowersje

(…) Tymczasem w Rosji zmiany, pieriestrojka i Gorbaczow. A w Paryżu tylko pan oraz Helene d’Encausse, słynna sowietolożka i matka Emmanuela Carrère niezbyt cenią tego przywódcę. Pan uważa, że to głupek. To wtedy właśnie na poważnie zainteresował się pan polityką?

Polityką interesowałem się już mając piętnaście lat. Ale decyzję o tym, by zostać politykiem, podjąłem dopiero w 1992 roku w Serbii, po tym jak poznałem Vojislava Šešelja, który przewodził Serbskiej Partii Radykalnej. Obecnie odsiaduje wyrok w międzynarodowym więzieniu w Hadze.

Początek lat dziewięćdziesiątych. Po powrocie do Rosji bulwersuje pan opinię publiczną przyjaźnią z poetą… Radovanem Karadžićiem. Kilkanaście lat wcześniej konwersacja z Josifem Brodskim w najlepszym razie zostawiła pana obojętnym. A teraz, gdy Sarajewo jest bombardowane, pan i Karadžić rozmawiają o poezji. Rzym płonie, Neron śpiewa. Nie dostrzega pan ironicznej analogii?

Stanąłem po stronie Serbów. Jestem przekonany, że miałem rację. «Opinia publiczna» to opinia społeczeństw krajów zachodnich. Zachodu, który zniszczył Jugosławię jako państwo komunistyczne. W Sarajewie wybuchło powstanie inspirowane przez ludzi stamtąd. (Niedawno zjednoczone Niemcy jako pierwsze podłożyły ogień pod państwo jugosławiańskie). Potem zbombardowali Belgrad. Dla swojego narodu Karadžić jest bohaterem.

W filmie nakręconym przez BBC jest scena, w której strzela pan w stronę Sarajewa. Kilka lat później zostanie pan oskarżony o nielegalne posiadanie i przechowywanie broni, działalność terrorystyczną, nawoływanie do obalenia ustroju państwowego. Krążą plotki, że chciał pan wkroczyć zbrojnie do Kazachstanu. Udowodniono panu pierwszy zarzut i skazano na więzienie.

Nie mam za co przepraszać. Żyłem tak, jak chciałem. I did it my way, jak śpiewał Sinatra. I nadal tak żyję. Po powrocie z Serbii, w 1997 roku w Kokczetawie w Kazachstanie zostałem aresztowany ale udało mi się uciec razem z ósemką moich ludzi. Przedzieraliśmy się przez Środkową Azję w kierunku Tadżykistanu. W kwietniu 2001 roku złapano nas na granicy z Kazachstanem, w górach Ałtaj. Skazano mnie na pięć lat odsiadki. Zawsze żyłem po swojemu, byłem sobą.

(fragment wywiadu udzielonego przez Eduarda Limonowa Wydawnictwu Literackiemu)

Fragment książki:

W efekcie w Serbskim eposie, produkcji BBC, która została później obsypana nagrodami była i pokazywana niemal wszędzie, widzimy «famous Russian writer Edward Limonov» rozmawiającego z «Dr. Radovan Karadžić, psychiatrist and poet, leader of the Bosnian Serbs». Scena rozgrywa się na wzniesieniach, skąd serbska artyleria ostrzeliwała Sarajewo położone na dnie niecki, zatem idealnie się do tego nadające. Niemal bez ustanku słychać pomruki moździerzy. Obu mężczyzn otaczają żołnierze. Karadżić, wysoki, ubrany w luźną marynarkę, ze szpakowatą czupryną, rozwiewaną przez wiatr niczym listowie dębu, jest imponujący i z żalem muszę stwierdzić, że Limonow wygląda przy nim mizernie w tej swojej czarnej skórzanej kurteczce i sprawia wrażenie łobuza z przedmieścia, który próbuje przypodobać się ojcu chrzestnemu. Z szacunkiem kiwa głową, gdy Karadżić wyjaśnia, że on i jego ludzie nie są agresorami, tylko chcą odzyskać ziemie, które zawsze do nich należały. Ze szczerością, w którą ani przez chwilę nie wątpię, co nie zmienia faktu, że wygląda przy tym jak nadgorliwiec, odpowiada, w imieniu swoich rosyjskich rodaków i wszystkich wolnych ludzi na świecie, że podziwia heroizm, jakim wykazują się Serbowie, wytrwale stawiając czoło piętnastu krajom sprzysiężonym przeciwko nim. Potem, jak poeta z poetą, rozmawiają o poezji. Karadżić, zamyślony, recytuje kilka wersów ody o Sarajewie stojącym w płomieniach. Napisał ją dwadzieścia lat wcześniej. Następuje chwila ciszy, wypełniona zadumą nad tajemniczym zjawiskiem przepowiedni. Milczenie kończy się, gdy proszą prezydenta do telefonu. Dzwoni żona. Karadżić, żeby porozmawiać, chroni się w na wpół zwęglonym szkielecie budki telefonicznej, gdzie zainstalowano aparat polowy. Mówi: «Tak, tak», i widać, że jest rozdrażniony. W tym czasie jeden z żołnierzy bawi się z pieskiem (opisuję ujęcia filmu), a Limonow, pozostawiony sam sobie, krąży wokół drugiego żołnierza, zajętego smarowaniem karabinu maszynowego. Widząc jego zainteresowanie i bez wątpienia chcąc uhonorować tak znakomitego gościa, żołnierz proponuje, żeby go wypróbował, jeśli ma taką ochotę. Eduard, jak dziecko, staje za karabinem. Grzecznie słucha, gdy żołnierz objaśnia mu prawidłową pozycję. Wreszcie, ciągle jak dziecko, zachęcane przez dorosłych śmiechem i poklepywaniem po plecach, wyzbywa się wszelkich hamulców i — ta-ta-ta-ta-ta — puszcza serię w kierunku oblężonego miasta.

Nie widziałem filmu, gdy pokazywano go w telewizji, ale szybko rozprzestrzeniła się plotka, że widać w nim, jak Limonow strzela do przechodniów na ulicach Sarajewa. Pytany o to piętnaście lat później, wzrusza ramionami i mówi, że do przechodniów nie strzelał. Strzelał w kierunku miasta, ale w pustkę, w niebo. Zdjęcia, oglądane uważnie, potwierdzają jego wersję. Plan ogólny na początku sekwencji wskazuje, że scena rozgrywa się na dość odległych od miasta wzgórzach, z których strzelano z moździerzy do budynków, a nie niżej, skąd snajperzy celowali do przechodniów. Ale po ujęciu, na którym Limonow entuzjazmuje się karabinem maszynowym, następuje ujęcie miasta z bliższej perspektywy, i ta zmiana skali, przedstawiona jak zmiana planu, jest trochę myląca. Kwestia, czy poruszyłoby Limonowa strzelanie do ludzi i czy robił to, czy nie, w innych okolicznościach, pozostaje otwarta. Pewne jest, że te zdjęcia i narastające wokół nich opowieści sprawiły, iż w oczach swoich paryskich przyjaciół z uroczego awanturnika stał się niemalże zbrodniarzem wojennym. Pewne jest też, że gdy nawiązałem kontakt z Pawłem Pawlikowskim, który na moją prośbę przysłał mi DVD, Serbski epos tak mnie zmroził, że na rok zarzuciłem pisanie tej książki.


«Modaija.pl», 23 Wrzesień 2012

Eduard Limonow

Original:

???

Bohater czy łajdak? Barwne życie awanturnika

// «Modaija» (pl),
23.09.2012