»LIMONOW«


von
Emmanuel Carrère



Die unautorisierte Webseite zum Buch.
Von den Machern von Limonow.de

zurück

Limonow — bin Laden literatury

Aleksander Sołżenicyn określił go jako «insekta piszącego pornografię». — Był rzezimieszkiem, kloszardem, służącym na Manhattanie, pisarzem i żołnierzem — mówi Emanuelle Carrère, który Eduardowi Limonowowi poświęcił swoją ostatnią książę.

— Limonow to postać kontrowersyjna, niełatwo go polubić. Pan pisał swoją książkę aż cztery lata, jak pan z nim tyle wytrzymał?

— Po pierwsze, chciałem napisać owspółczesnej Rosji i stwierdziłem, że Limonow będzie dobrym przewodnikiem po niej. Choć nie odgrywa w niej roli pierwszoplanowej, ale tak jak Forrest Gump wciąż gdzieś się pojawia. Po drugie, to bardzo literacka postać.

— Jednak miał pan kryzys — gdy opisywał pan udział Limonowa w konflikcie bałkańskim. Przywołuje pan scenę z filmu dokumentalnego, w której ze Slobodanem Miloszeviciem stoją na wzgórzach obleganego Sarajewa. Limonow podchodzi do karabinu i oddaje serię w stronę miasta. Ten epizod sprawił, że zarzucił pan pisanie książki.

— Zostawiłem ją na rok. Ale nie dlatego, że go moralnie potępiałem, tylko dlatego, że uznałem, że może nie ma aż takiego wymiaru, jaki mu przypisuję. Wydałem w międzyczasie inną powieść. Potem zacząłem się zastanawiać, co dalej. Pisarz może usiąść wtedy przed białą kartką, co nie jest miłe, albo przejrzeć swoje archiwa. Postanowiłem wrócić do Limonowa, choć rezerwa wobec niego pozostała. Kiedy na nowo przejrzałem zapiski, uderzyła mnie jedna rzecz — szybkie tempo tej prozy, literackie Allegro. Czytało się ją jak powieść przygodową, a ja zazwyczaj tak nie piszę. Uznałem, że może z tego wyjść ciekawa książka.

— Od razu przychodzą na myśl książki Dumasa czy Jacka Londona. To dla mnie raczej powieść niż biografia. Jak wyglądała praca nad nią?

— To rzeczywiście nie jest klasyczna biografia. Opierałem się w głównej mierze na książkach Limonowa, wwiększości autobiograficznych. Nie gwarantuję więc, że wszystkie fakty w niej przytoczone są sprawdzone, jednak zdecydowałem się mu zawierzyć. Limonow jest ekshibicjonistą, ale moim zdaniem nie jest kłamcą. A nawet gdyby — jeśli fikcja jest ciekawsza niż rzeczywistość, to wybierzmy fikcję.

— W ostatnich akapitach książki opowiada pan o spotkaniu z Limonowem. Było bardzo krótkie.

— Limonow nie był zainteresowany tym, co robię. On w ogóle nie jest ciekawy innych ludzi. Choć być może była w tym też moja wina. W jednym zwywiadów Limonow powiedział: «Carrere opisał mnie jako zimnego i obojętnego człowieka, ale sam jest zimny i obojętny». Rzeczywiście, poszedłem na tę rozmowę, bo tak wypadało. Chciałem mieć to z głowy, rozmowy z moim bohaterem nie były mi potrzebne. Odpowiadało mi to, że brałem z książek Limonowa to, co chciałem. Ten prawdziwy Limonow szczerze mówiąc trochę mi przeszkadzał.

— On jako pisarz nie jest w Polsce znany. Które z jego książek są najlepsze, a których pan nie ceni?

— Uważam, że najlepsze są te pierwsze, z lat osiemdziesiątych, autobiograficzne, w których opowiada o doświadczeniach biednego emigranta czy o swojej przestępczej młodości z lat pięćdziesiątych w Charkowie. To jest żywa, bezpośrednia proza, trochę w stylu Jacka Londona czy chwilami Henry’ego Millera. Natomiast jego polityczne książki są bardzo słabe. Przebrnąłem przez nie z trudem.

— Tytuł jednej z książek to «Dziennik nieudacznika», ale moim zdaniem mógłby służyć jako motto całego jego życia. Czy ponosi porażkę także w tych najważniejszych rolach — pisarza i polityka?

— W wielu książkach okazuje się niezłym pisarzem. Ale jemu chodziło o bohaterskie życie. Chciał być kimś, znaczącą postacią. Może i lepiej, że mu się nie udało osiągnąć sukcesu — wyobraźmy sobie, że zostałby Putinowskim ministrem...

— On sam pod koniec książki na pana słowa, że miał ciekawe życie, odpowiada: «Gówniane życie».

— Jest w tym coś sympatycznego, zwłaszcza że najczęściej określa siebie jako absolutnego geniusza, zbawcę ludzkości, Mesjasza. Więc kiedy nagle wyznaje, że ma gówniane życie, to mnie jakoś wzrusza.

— Pod koniec książki porównuje pan Limonowa do Putina. Uważa pan, że gdyby Limonow doszedł do władzy, byłby kimś takim jak on?

— Absolutnie nie. Idee polityczne głoszone przez Limonowa są tożsame z ideami Putina, tylko że Limonow zawsze chciał być w opozycji. Dlatego przyjaźnił się z dysydentami i demokratami. W głębi duszy pluł na nich. Tak naprawdę jego ideałem władzy jest twarda władza. Marzy mu się wielka Rosja. On oczywiście nigdy by tego nie przyznał, ale wgruncie rzeczy Putin realizuje jego polityczny ideał. Ustawił się wjednym obozie z Kasparowem, ale jego idolami są Saddam Husajn, Kadafi i bin Laden, a nie mili demokraci. Dla Limonowa Putin jest jeszcze za miękki.

— Czy to doprowadzi go do sukcesu, czy tylko do tego bohaterskiego życia, które sobie wymarzył?

— Gdyby ktoś w pijanym widzie przyznał mu jakąś rolę polityczną, prawdopodobnie Limonow zacząłby ją realizować od egzekucji tego człowieka. On pozostanie człowiekiem poza prawem. Zresztą myśl, że ktoś taki mógłby odgrywać znaczącą rolę wpolityce, jest przerażająca. I ja, i pani wylądowalibyśmy w gułagu.

— We wstępie, uzasadniając swój wybór, napisał pan, że jego epickie życie o czymś opowiada, nie tylko o Rosji, ale i o nas wszystkich, o naszej powojennej historii. Co mówi w takim razie o Rosji, a co o nas?

— Bardzo żałuję tego zdania. Ta książka nie ma aż takich ambicji. Starałem się w niej opowiedzieć oRosji iwspółczesnym świecie z punktu widzenia, którego wiele osób we Francji czy na świecie nie zna. Limonow ma charyzmę, nie jest głupcem, ma urok, no ale ja nie podzielam jego poglądów. Chodziło o przesunięcie perspektywy.

— Pana matka, Hélene Carrere d'Encausse, jest znaną historyczką, specjalistką od Rosji, autorką słynnej pracy, w której przewidziała upadek imperium sowieckiego. Co sądzi o pańskiej książce?

— Dobrze ją przyjęła. Zresztą trudno, żeby było inaczej, dużo dobrego o niej piszę, a wiele analiz to po prostu są jej przemyślenia. Jednak Limonow nie jest bohaterem mojej matki, choć ich poglądy czasami są zbieżne. Na przykład co do Gorbaczowa. W okresie Gorbimanii moja matka podchodziła z rezerwą do jego osoby. Oczywiście w przeciwieństwie do Limonowa nie chciała postawić go przed plutonem egzekucyjnym, ale nie wyrażała się o nim aż tak entuzjastycznie jak opinia publiczna na Zachodzie.

— Mówi pan, że Żyrinowski i Le Pen są tacy sami, tylko Żyrinowski jest bardziej szalony, no ale w końcu to Rosjanin. Powiela pan stereotyp Rosji jako kraju nieprzewidywalnego. Czy poprzez postać Limonowa taką Rosję chciał pan pokazać?

— Mam nadzieję, że w tej książce mówię oRosji coś więcej niż tylko to. Nie jest to dogłębna analiza, ale rzeczywiście jest tak, że rosyjska wersja Le Pena to jest po prostu Le Pen do kwadratu. Rosja jest ekstremalna.

. . . . . . . . . .

«Limonow» to nie tylko opowieść o życiu pisarza i polityka, ale także — o historii Rosji. Pokazuje Limonowa awanturnika, skandalistę, radykała. Nie sposób go polubić, ale trudno odmówić ciekawego życia: Limonow pracował jako krawiec, hutnik, handlarz książek, potem na emigracji w USA — jako kamieniarz, nauczyciel, korektor w gazecie. Sławę pisarza przyniosła mu książka «To ja — Ediczka» przetłumaczona na 15 języków. W latach 90. wrócił do Rosji i dołączył do radykalnej prawicowej opozycji. Zaangażował się w konflikt na Bałkanach i trafił do więzienia — za próbę przeprowadzenia rewolucji w Kazachstanie. Wśród swoich idoli wymienia Józefa Stalina i Yukio Mishimę.


rozmawia Aneta Szeliga | «Metro», 7 listopada 2012

Emmanuel Carrère

Original:

Aneta Szeliga

Limonow — bin Laden literatury

// «Metro» (pl)
07.11.2012