Emmanuel Carrère, autor powieści «Limonow»: O czym się nie mówi
— Pana książkę opublikowano już w 18 krajach. Wkrótce ukaże się w Rosji. Nie obawia się pan reperkusji prawnych ze strony jej bohatera, któremu zaprezentowany na jej kartach wizerunek może przeszkodzić w karierze politycznej?
— Nie wydaje mi się to realne. Eduard Limonow zna już książkę i nie zgłaszał żadnych zastrzeżeń. Jego barwna, pełna skandali, biografia jest w Rosji powszechnie znana. A co do politycznej działalności mego bohatera to — delikatnie mówiąc — prowadzi ją z bardzo umiarkowanym sukcesem. Skądinąd mam wrażenie, że to kolejne wcielenie. Po rzezimieszku, krawcu, kloszardzie publicyście czy pisarzu.
— Eduard Limonow przypomina mi Herostratesa, który dla mołojeckiej sławy spalił świątynię Artemidy w Efezie...
— To raczej nie do końca trafne porównanie, ponieważ Limonow zyskał wcześniej rozgłos. Oczywiście w pewnych kręgach. Niemniej rzeczywiście, podążając jego życiowym szlakiem rzuca się w oczy niebywała wręcz chęć zaistnienia w wielkim świecie. To bez wątpienia jego credo.
— Narracja kończy się w grudniu 2009 roku. Zamierza pan uaktualniać kolejne wydania?
— Jeżeli pojawią się ku temu istotne powody — na przykład zdetronizuje układ Władimir Putin — Dmitrij Miedwiediew — to nie wykluczam takiej ewentualności.
Tomasz Zb. Zapert | «Książki», №10(193), pazdziernik 2012